Gdzie ja jestem SZPITAL ? , więc to wszystko było snem obok mnie na krześle spała moja najlepsza przyjaciółka...
-Diana-szturchnęłam dziewczynę
-Coooo?-powiedziała przecierając oczy-jednak po chwili spadła z krzesła i pobiegła gdzieś podejrzewam że po lekarza po ok.5 min wleciała z lekarzem
-Dzień Dobry - powiedziałam
-To jest nie możliwe-powiedział
-Aleeee....cooo?-powiedziałam z uniesioną brwią
-Proszę mnie posłuchać-powiedział siadając na krześle szpitalnym
-Miała pani bardzo poważny wypadek podejrzewaliśmy że nie wybudzi się pani ze śpiączki
-Ale .. zaraz co mi się stało?-zapytałam ze łzami w oczach
W końcu odezwała się Diana która od przyjścia lekarza nie odezwała się ani razu..
-Jechałaś samochodem i walnęłaś w drzewo.-powiedziała
- Ale ile ja tu leżałam ?
-Pół roku odpowiedział lekarz.-A teraz powinna pani odpoczywać-powiedział wychodząć z sali
Nadal leżałam bez ruchu. Jednak to prawda to był sen wszystko bym dała żeby wrócić do tego pięknego snu ten chłopak te oczy.
-Diana gdzie my jesteśmy?-zapytałam
-No jak to gdzie w Polsce. A teraz idz spać musisz dużo odpoczywać.-powiedziała
Jak to w Polsce.? Przecież byłyśmy w Anglii w Londynie. Czyli to był tylko sen?
Cudownie. Jeszcze tego mi brakowało. Czy ten chłopak ze snu na serio istnieje?
Rozmyślając usnełam
następnego dnia obudziłam się o 11.
Przyszedł lekarz i powiedział, że za tydzień wypisze mnie do domu. Cieszyłam się.
Mój pokój wysprzątany. Diana się postarała. Pomyślałam. Rzuciłam się na łóżko i nawet niewiem kiedy usnełam.
Następnego dnia wstałam o 12. Coraz częściej wstaję o tak póznej porze. Poszłam do kuchni, Diana pewnie była w pracy. Miałam czas dla siebie. Postanowiłam wejść na Twittera i Facebooka. Dawno mnie nie było.
Myślałam cały czas o tym wypadku i nie mogłam nic sobię przypomnieć. Jakim cudem byłam w śpiączce tak długo? Zresztą ważne, że się obudziłam. Dziś miałam iść do psychologa nawet niewiem po co. Lekarz powiedział, że tak będzie lepiej. Byłam umówiona na 17. Miałam jeszcze 4 godziny do wyjścia. Poszłam pod prysznic. Ubrałam się. Zeszłam na dół zrobiłam obiad i wyszłam na spotkanie z psychologiem. Dojechałam na miejsce taksówką. Duży budynek. Pomyślałam i poszłam.
Lekarz czekał. Pewnie tamten już mu coś na mój temat mówił.
Po godzinie gadania z lekarzem zrozumiałam tylko, że mam odpocząć i udać się na długie wakacje. Serio teraz? Pomyślałam i postanowiłam, że wezmę sobie jego zalecenia do serca.
No to tak. Krótki. Cóż nie dajecie mi motywacji. Tylko 2 osoby zostawiły komentarz, za co dzięki. Ale reszta? Niewiem dajcie o sobie jakoś znać. Dzięki i Pa.
-Diana gdzie my jesteśmy?-zapytałam
-No jak to gdzie w Polsce. A teraz idz spać musisz dużo odpoczywać.-powiedziała
Jak to w Polsce.? Przecież byłyśmy w Anglii w Londynie. Czyli to był tylko sen?
Cudownie. Jeszcze tego mi brakowało. Czy ten chłopak ze snu na serio istnieje?
Rozmyślając usnełam
następnego dnia obudziłam się o 11.
Przyszedł lekarz i powiedział, że za tydzień wypisze mnie do domu. Cieszyłam się.
***TYDZIEŃ PÓZNIEJ***
Dzisiaj wychodzę. Diana odkąd pamiętam wyolbrzymia wszystko i kazała, aby pielęgniarka zawiozła mnie na dół na wózku. Taksówka już czekała. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy. Cieszę się, że już jestem u siebie.Mój pokój wysprzątany. Diana się postarała. Pomyślałam. Rzuciłam się na łóżko i nawet niewiem kiedy usnełam.
Następnego dnia wstałam o 12. Coraz częściej wstaję o tak póznej porze. Poszłam do kuchni, Diana pewnie była w pracy. Miałam czas dla siebie. Postanowiłam wejść na Twittera i Facebooka. Dawno mnie nie było.
Myślałam cały czas o tym wypadku i nie mogłam nic sobię przypomnieć. Jakim cudem byłam w śpiączce tak długo? Zresztą ważne, że się obudziłam. Dziś miałam iść do psychologa nawet niewiem po co. Lekarz powiedział, że tak będzie lepiej. Byłam umówiona na 17. Miałam jeszcze 4 godziny do wyjścia. Poszłam pod prysznic. Ubrałam się. Zeszłam na dół zrobiłam obiad i wyszłam na spotkanie z psychologiem. Dojechałam na miejsce taksówką. Duży budynek. Pomyślałam i poszłam.
Lekarz czekał. Pewnie tamten już mu coś na mój temat mówił.
Po godzinie gadania z lekarzem zrozumiałam tylko, że mam odpocząć i udać się na długie wakacje. Serio teraz? Pomyślałam i postanowiłam, że wezmę sobie jego zalecenia do serca.
No to tak. Krótki. Cóż nie dajecie mi motywacji. Tylko 2 osoby zostawiły komentarz, za co dzięki. Ale reszta? Niewiem dajcie o sobie jakoś znać. Dzięki i Pa.